W koncu jest wiecej czasu,a dokladnie ponad miesiac i w koncu jest okazja poznac lepiej Meksyk.
Ruszylismy ku Chiapas czyli stanu graniczacego z Gwatemala, gdzie od Semana Santa czyli tutejszej Wielkanocy bede mial prace. Od kwietnia do sierpnia,a potem sie zobaczy,ale o tym kiedy indziej.
Teraz jestem w Guanajuato, iscie przepieknym malutkim miasteczku o kolonialnej przeszlosci i ciekawej historii. Umieszczenie na liscie zabytkow UNESCO zobowiazuje,jednak Guanajuato sprawdzilo sie w 101%.
Wczoraj zwiedzalismy Aguascalientes,ktore jak sie okazalo bylo duzo lepsze niz sie spodziewalismy i czasu na nude po prostu nie bylo.
Jutro San Miguel De ALlende,gdzie odwiedzamy nasza emerytowana kolezanke:) z kursu, u ktorej bedzie gdzie spac ,a i pewnie bedzie tez co robic jako ze osoba jest zdecydowanie ciekawa.
I tak powoli,powoli przemieszczasmy sie na samo poludnie,a po drodze przeciez jeszcze Pacyfik....:)
Może i blogger z Ciebie począkujący, tak samo jak dziennikarz czy fotograf,ale znajomi są usatysfakcjonowani. Czekamy na następny wpis na BLOGu...
OdpowiedzUsuńJ.
No to miło:)
OdpowiedzUsuńPóki co, dostęp do w miarę porządnego netu mocno ograniczony, jednak postaram się niedługo nadrobić zaległości wraz ze zdjęciami.
P.S Rozdziewiczyłeś system komentarzy na blogu;) Mam nadzieję,że znajdą się następcy:>