piątek, 1 lipca 2011

Styczeń,luty,marzec,kwiecień,maj,czerwiec,lipiec i i i i ?

..wakacje! Jako przecze znana melodyja polonijna:)

Równo za miesiąc przypadną jakieś trzy tygodnie tułaczki po ziemi meksykańskiej. Co zjeść, gdzie przenocować, co zobaczyć, ile wody zabrać, o codziennej rutynie zapomnieć,a w zasadzie to zastąpić nową. Inny sposób myślenia, nowe miejsca, atrakcje ludzie. Ahh..człowiek wyczekuje tego niczym bocian żaby.

Wstępnie plan zapowiada się następująco. Ok 30.07 transportuję się drogą lądową do DF czyli Mexico City, gdzie mieszka Sandra, Meksykanka, dobra znajoma ze studiów. Obroniła się nieco później niż ja, nasiedziała się w kraina piwa i kartofla ( ahh kochany kartofel mhm:) wystarczająco długo i wróciła do ziem rodzimych. Podobno mamy gdzie spać,a jak spać to i coś zjeść no i najważniejsze,że się spotkamy i będzie lokalny przewodnik. Meksyk i okolicę zajmie mniej więcej 8 dni. Następnie jeszcze nie wiem dokładnie jak,ale trzeba się przemieścić na Jukatan czyli krainę dżungli, piramid, deszczu i komarów ( w sierpniu) i Majów. Możliwe,że samolotem do Campeche, bądź autokarem z powrotem do Tuxtli i potem na półwysep. Zahaczenie o Belize byłoby rewelacyjną częścią programu,ale zbytnio się nie napalam. Jak zobaczę to co zamierzam to będzie sukces.

Szczegóły doszlifuje się na dniach,a najdalej wkrótce. Niestety zupełnej wolności i swawoli nie uświadczę bo napięty budżet przykuwa mnie do wcześniej ustalonego harmonogramu i kalendarza Couchsufingu. Z drugiej strony przynajmniej teoretycznie będę mógł w pełni wykorzystać potencjał drzemiący w tym projekcie. Ostatnio nawet zawitała do nas młoda parka Rosjan, a w ten weekend ma wpaść jeszcze młodsza Argentynka:) Szczęśliwie udało się kogoś przenocować zamiast tylko pasożytować na czyjejś gośćinności;)

Tak czy inaczej, nie mogę się już doczekać, powoli zaczynam fantazjować o planie podróży, liście rzeczy do spakowania ( jeśli samolotem do Campeche to tylko plecak "szkolny" i max 10kg, co swoją drogą byłoby niezłym doświadczeniem i próbą podróżowania na lekko. Bardziej niż o wagę martwiłbym się o objętość,ale to już detale)

Lipiec zleci bardzo szybko, o sierpniu to nawet nie ma co wspominać, święta się zbliżają z prędkością ztuningowanego Poloneza!

1 komentarz:

  1. Opisy wrażeń są kopalnią wiedzy o codzienności Meksyku.
    Czyta się je jednym tchem- czekamy na więcej.
    Dziadkowie z Lublina

    OdpowiedzUsuń