wtorek, 12 kwietnia 2011

Mieszkanie

Tak! Jest!

Wlasne, calkiem ladne, czyste i przytulne. Dzielnica rowniez. Odleglosc do pracy git, cena tak samo. Magiczne slowo-centrum:)

A gdzie haczyk? No jakos go nie widac:P

Woda ladnie siurka, drzwi sie zamykaja, sasiedzi nie krzycza, szczurow brak, wiatraczek sie kreci, lodowka nieco huczy,ale jest( bo wiekszosc mieszkan nie ma nic, zupelnie. Gole sciany i radz sobie panie sam)

Dzis byly ogromne zakupy. Jest liquador czyli mikser z prawdziwgo zdarzenia. Foty nie omieszkam nie wrzucic na dniach. Robi bzzz,a wychodzi mu to calkiem zwinnie jako ze operuje moca 650w i jest nawet rodem z Europy :P Banan x2, mleko, czoko, lod i bzzzzz. Pycha.

Heh..fajnie,naprawde fajnie. Co wiecej, w takiej haciendzie na wygnaniu jeszcze nie mieszkalem:)

Zaraz po kefejce idziemy zalatwiac internet i po mniej wiecej tygodniu juz na wlasnej nie z acinajacej klawiaturze dokoncze relacje z tulaczki ku poludniu.

A tymczasem...trzeba kupic kolejne plakaty, kwiatka, znalesc punkt taniego druokowania zdjec ( na sciane) dokupic wieszaki, kubki itepe, itede:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz